Nasz wróg głód

Jesteśmy głodni! Co robić, co robić?! Po pierwsze, zdecydowanie nie panikować. Po drugie, zobaczyć, co akurat dostępnego mamy w lodówce. Po trzecie sprawdzić, co umiemy i potrafimy z tego przygotować. Po czwarte zorientować się, jakiego składnika nam brakuje do wybranej potrawy. I po piąte przejść się do sklepu i kupić to, czego nam właśnie zabrakło.

Dobrze, a co z samym przygotowywaniem potrawy?

Kiedy dopadnie nas głód

Jeżeli mamy już wszystkie składniki, to wtedy możemy powiedzieć, że Ewa gotuje. Zabieramy się bowiem do pracy, korzystając z dostępnych dla nas przepisów. A gdzie takich przepisów mamy szukać? Na przykład na blogach internetowych, w książkach kucharskich, w specjalnych programach do tego przeznaczonych – zarówno tych komputerowych, jak i tych wyświetlanych w telewizorze – oraz na przykład konsultować się w tejże właśnie sprawie z naszymi znajomymi. Taki blog to całkiem interesujące rozwiązanie, bo możemy nie tylko dokładnie wczytać się w bardzo profesjonalnie napisany przepis, czy nawet obejrzeć dedykowany do danego przepisu filmik video, ale też na przykład poczytać komentarze innych osób, którym dana potrawa wyszła, albo kompletnie się nie udała. Poza tym mamy też możliwość skonsultowania się czy to właśnie z innymi czytelnikami tegoż bloga, czy może nawet z samym autorem, czy autorką i zapytania, dlaczego wyszło nam tak, a nie inaczej. A jeżeli jakaś potrawa nam się wyjątkowo udała, to możemy nawet pochwalić się jej zdjęciem w sieci internetowej.